Malutka

Siedząc na ławce z mnichami i zwykłymi ludzmi odwiedzającymi klasztor Gandan przyglądałem się karmiącej gołębie dziweczynce. Obok mnie siedział jej tata. Zaczął do mnie mówić po mongolsko-rosyjsku i powtarzać jedno słowo, z początku nie mogłem go zrozumieć. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że chodziło mu o 'Radom'. Mój przygodny znajomy pracował przez kilka miesięcy w Polsce. Na koniec rozmowy poprosił, abym zrobił zdjęcie jego córce. Zawołał zamyśloną, skubiącą ziarenko prażonego ryżu, dziweczynkę. Malutka podnisła wzrok, a ja nacisnąłem spust migawki...