|
Kraj srebra (po łacinie argentum oznacza srebro), jak go nazwali kolonizatorzy... Blisko cztery miesiące spędzone w Argentynie. Południe i wschód, na tyle starczyło mi czasu, tak by poczuć ten kraj, a nie tylko przez niego przejechać. Zdecydowanie moje ulubione miejsce w Ameryce Południowej. Zarówno ze względu na różnorodność krajobrazów: od górskich z lodowcami, przez rozległe trawiaste pampy, aż po lasy atlantyckie, suche płaskowyże i pustynie. Jak i ze względu na ludzi, których spotykałem na mojej drodze przez Argentynę. Ponad 2.7 miliona kilometrów kwadratowych powierzchni, zaledwie 36 milionów mieszkańców. PRZESTRZEŃ, wolność, pustka. Wędrówka przez strefy klimatyczne od klimatu umiarkowanego zimnego do podzwrotnikowego. Zapraszam do wirtualnej podróży za pomocą moich zdjęć: z zimnego i mokrego południa, przez suche patagońskie równiny, urokliwe zakątki roztańczonego tangiem Buenos Aires do wilgotnych lasów wokół wodospadów Iguazu na północy. Zapraszam do galerii.