...Cicho...

Litwa i Łotwa

*

Ciężkie, niskie chmury przetaczają się po niebie,
pogrążając w półmroku, wysuszoną słońcem polną drogę.
Spadają pierwsze grube krople letniego deszczu,
zapach wilgotnego kurzu wypełnia gorące powietrze.

Zza ostrego zakrętu wyłania się niski zielony dom,
drewniany, z ozdobnymi, malowanymi na biało okiennicami.
Wokół bezpańskie łąki, niewielkie skupienia sosen,
nakrywają płaskie wierzchołki morenowych pagórków.

Za połamanym płotem żółcą się wysokie rudbekie.
Smukły krzyż pochyla się nad gospodarstwem,
od postaci Chrystusa rozchodzą się rzeźbione promienie.
Poruszana wiatrem brzoza, szepcze prostą, cichą modlitwę.

[Verstaminai, Litwa, 31 lipca 2005]

*


*

Porośnięte trawią i trzcinami równiny delt Miniji i Niemna.
Na łąkach nie ma krów, z daleka widać zardzewiałą,
przypominającą hangar stodołę - pozostałość dawnego kołchozu.
Zachodzące słońce świeci nisko ciepłym światłem,
w labiryncie kanałów woda mieni się złotym kolorem.
Przygarbiony człowiek w wieczornej ciszy łowi ryby.
Po horyzont nad szuwarami unosi się ciemnoszara mgła:
w powietrze wzbijają się roje komarów,
zbierają się w setki, tysiące, tworząc kilkumetrowe,
miniaturowe, bzyczące trąby powietrzne.

[Minija, Litwa, 2 sierpień 2005]

*


*

Przestronne, bogato zdobione wnętrze bazyliki,
zapach chłodnej wilgoci starych murów.
Panującą ciszę, mącą przytłumione odgłosy:
szum poruszanych wiatrem drzew,
stukot kropel deszczu o dach i szyby.
We wnętrzu panuje pełen zadumy półmrok,
jedyne światło rozświetla cudowny obraz.
Zdobienia sukienki mienią się złotymi i srebrnymi refleksami,
Madonna z troską przytula do policzka Dzieciątko.
Zaczyna się codzienna, powszednia, msza wieczorna,
w kościele kilka babinek w chustach na głowach.
Melodyjnie brzmiące słowa litewskiej Liturgii,
szemrzącym echem rozbrzmiewają po pustym wnętrzu,
towarzyszą im ciche westchnienia odpowiedzi staruszek.

[Żemaičiu Kalvarija (Kalwaria Żmudzka), Litwa, 4 sierpnia 2005]

*


*

Pustka, którą niemal słychać,
którą czuć, jak ściśle wypełnia przestrzeń.
Surowy krajobraz: ponury, gęsty las świerkowy, cisza...
We wnętrzu puszczy, między starymi powalonymi drzewami,
zdają się nadal mieszkać pradawni bogowie.
Ciemna leśna kotara otacza niewielką osadę:
rozproszone na wzgórzach, niewielkie, drewniane domy.
Wyniesione nad łąki i niewielkie pola tworzą miniaturowe warownie.
Dookoła armia drzew, czekająca by ponownie wkroczyć,
odbić teren, który jest jej od wieków należny.

[Lapukalni, Łotwa, 5 sierpnia 2005]

*


*

Popołudniowe słońce złociście rozświetla łąki, w oddali ciemny las.
Zza wzgórza wyłania się postać idąca pylastą drogą,
Miarowym, spokojnym krokiem rolnik wraca z pola,
długie błyszczące ciemne włosy przystrzyżone nad czołem,
podkręcone wąsy, ciemna twarz ogorzała od pracy na roli.
Staromodne, jasne lniane ubranie w ciemniejsze pasy.
Rozchylona na piersi koszula z bulwiastymi rękawami,
spodnie z szerokimi nogawkami wpuszczonymi w wysokie buty.
Czas zatrzymał się... wskazówki ciągle pokazują początek XX wieku...

[Auri, Łotwa, 5 sierpnia 2005]

*


*

Ciasne uliczki kierują się w stronę Ostrej Bramy,
wąskie, drewniane schody prowadzą w górę, do obrazu.
Wypolerowane dotknięciami tysięcy dłoni poręcze,
rzeźbione butami pielgrzymów zagłębienia w stopniach.
Staruszka z obwiązaną nogą schodzi w dół stopień po stopniu.
Niewielka kaplica, w której panuje pełna skupienia cisza.
Madonna, do której wszyscy przyszli jest na wyciągnięcie dłoni,
dookoła półokrąg ludzi: stojących, klęczących, wspartych na kulach.
Prośby o zdrowie, miłość i szczęście, podziękowania za cudy.
Oczy zapatrzone w wizerunek, usta poruszające się w niemej modlitwie,
w dłoniach powoli przesuwają się paciorki różańca.
Bezszelestnie, niemal na palcach, opuszczamy kaplicę,
trafijąc na gwarną ulicę, z powrotem do świata ludzi.

[Wilno, 12 sierpnia 2005]

*