...Kolory Ziemi...

CZARNY

*

Brudne płaty śniegu nakrapiają złowrogi stożek.
Wybita stopami wędrowców, ledwie widoczna ścieżka,
ginie w mglistej zasłonie pochłaniającej szczyt.

Krajobraz początku tworzenia świata,
pełen bezładu niepojętego chaosu.
Krajobrazu czekającego na dokończenie.
Kolejne, plujące cieką skałą erupcje, wstrząsają górą,
ogniste strumienie kamienieją czarnymi wachlarzami,
obramowane bezładnymi hałdami, ponurych,
dymiących zwałowisk popiołów i żużlu.

Ku niskim chmurom wolno unoszą się kłęby pary,
niespokojna Ziemia skrywa swoje ogniste wnętrze
dla niepoznaki przykryte kruchą czernią skał.

[Islandia, Hekla, lipiec 2001]

*


SZARY

*

Szum rzęsistego deszczu, strug cieknących z dachów,
cichy szmer samochodu przejeżdżającego za bramą,
przygaszone czterema ścianami światło.
W górnych oknach, ciężkie, ponuro szare chmury,
brudne, odrapane, tynki przeglądają się poniżej.

Uchylony, na ostatnim piętrze, lufcik zaburza prosta symetrie.

Ciemna, kwadratowa studnia, pułapka bez wyjścia.
Schwytane krople rozbryzgują się o popękany beton,
strużkami wody wypełniają zagłębienia.
W mętnych, rozchybotanych uderzeniami opadu, kałużach
próbują złapać odbicie Szarego Świata, do którego przybyły.

[Warszawa, Ogrodowa, maj 2002]

[...Dla Pani Ani...]

*


NIEBIESKI

*

Zwrotnik Koziorożca nakryty kloszem,
powietrze pali dusznym, bladym błękitem,
zawieszona w zenicie, żółta tarcza, przypieka tropikalnym żarem.

Półkula wsparta na monotonnym, szeroko rozlanym, ciemnym granacie.
Delikatnie rozkołysanym zmiennym rytmem fal,
parującym lepką wilgocią marszczoną podmuchami gorącego wiatru.

Symetrię Błękitnego Świata wyznacza stała granica,
niebieska linia spotykania wody z niebem,
miejsce, do którego nieustannie pragniemy dotrzeć.

[Ocean Atlantycki, październik 2006]

*


BIAŁY

*

Białe, lodowe, serce Ziemi,
skryte na jej południowym krańcu.
Poorane błękitnymi spękaniami szczelin,
płaczące milionami lodowatych łez
wyrywanych z głuchym grzmotem przez Ocean.

Otoczone białymi grzywami rozwianych fal,
szarpiących okryte wściekłą pianą lodowcowe klify,
przetaczających się z łoskotem przez lodowe góry.

Serce, rozmazane smugami pędzących tumanów śniegu,
zamglone zawieją, oblekającą białą warstwa monotonny krajobraz.
Pędzące obłoki, czochrane przez skute lodem szczyty,
zasypują je kolejną warstwą bieli.

[Antarktyka, maj 2006]

*