|
Najważniejsza sprawa po dniu ciężkiej jazdy! Namiot to chyba najczęściej preferowana przez rowerzystów forma nocowania. Jest tanio i przyjemnie - pod warunkiem, że nie leje deszcz i nie trzeba składać codziennie mokrego namiotu. Z noclegami na "dziko" nie ma problemu - nie są one zakazane na Litwie (poza parkami narodowymi), można korzystać z kempingów. Ceny noclegów na kempingach są zróżnicowane od 5 do 30 litów od osoby, najwyższe ceny są w parkach narodowych, zwłaszcza w Kurońskim P N. Oczywiście nie należy zapominać, że można się potargować, zawsze można spróbować uzyskać korzystniejszą stawkę.
Spanie w namiocie przy gospodarstwach było przez nas najczęściej preferowane. Przy takim noclegu można zawsze poprosić gospodarzy o schowanie rowerów do komórki, czasem gospodarze zaproszą na kolację lub śniadanie albo nawet zaproszą do spania w domu i wykąpania się w ich łazience. W przypadku tego typu noclegu możemy spać spokojnie nie obawiając się o nasze rowery (o ile psy nie ujadają przez całą noc). Gospodarze zawsze się zgadzali i nie robili problemów gdy prosiliśmy ich o możliwość przespania się na ich podwórku.
Najgorzej gdy pada deszcz - wtedy ani jazda na rowerze, ani spanie w zimnym i mokrym namiocie nie sprawiają żadnej przyjemności, co gorsze na ogół jesteśmy przemoczeni i zmarznięci - marzymy wtedy o ciepłym prysznicu i suchym łóżku. Deszczowa pogoda była zmorą naszego wyjazdu. W dni kiedy mocno padało przyjmowaliśmy inną strategię: prosiliśmy gospodarzy (łamanym rosyjsko - polskim językiem) o kawałek suchej podłogi w stodole lub w jakimś pustym pomieszczeniu, mówiliśmy, że wystarczy nam kilka metrów kwadratowych z dachem nad głową. Zwykle otrzymywaliśmy dużo więcej: spaliśmy bądź w pokoikach przy baniach (rosyjski odpowiednik sauny), bądź dostawaliśmy cały pokój dla siebie z łóżkiem i możliwością korzystania z łazienki (raz nawet z sauny!), oczywiście wszystko za darmo. Jako gości częstowano nas obiadem, bądź chlebem ze swojskim twarogiem, masłem, słoniną, pomidorami. Staraliśmy się nie nadużywać gościnności Litwinów (zwanego przez nas "na gospodarza") i korzystaliśmy z niego gdy pogoda była naprawdę beznadziejna.
Znalezienie miejsca do spania w kwaterach w parkach narodowych lub w większych miastach (Kowno, Wilno) nie stanowi większego problemu i zwykle kosztuje około 20 - 30 litów od osoby. Inaczej rzecz ma się w hotelikach w nich koszty będą dużo wyższe i zależne od "osobowości" pokoju: jedynka około 150 litów, dwójka około 100 i im większa pojemność pokoju tym niższa cena. Spotkani przez nas Belgowie rowerzyści skarżyli się, że mieli czasem spore problemy ze znalezieniem noclegu w kwaterze lub hoteliku (zwłaszcza w weekend) w mniejszych miasteczkach dysponujących ubogą infrastrukturą turystyczną. Na niekorzyść Belgów działał fakt, że mówili tylko po angielsku i nie znali rosyjskiego co w dużym stopniu utrudniało im poszukiwania miejsc noclegowych.