|
Schłodzony wieczorem upał, głębsze cienie w kanionach ulic. Żółtozłote rozbłyski na ścianach.
Na sznurach pranie. W drzwiach koty pod poszewkami poduszek. W oknach stare babinki ciekawe
przechodzącej twarzy. Kręte schody, zawiłe zakamarki. Wspinające się po wzgórzach żółte tramwaje.
Drzwi oprawione zdobnymi ceramicznymi kaflami. Place, pomniki, kościoły, domy, port:
miasto obramowanie ujście Tagu do oceanu. Powolny zachód słońca, włoska kolacja na balkonie
zatłoczonej kamienicami. Bordowa czerwień w kieliszkach, gorycz cierpkiej oliwki.
Zapach owoców morza z zimnym portugalskim zielonym winem. Słodycz dojrzałych pełnym słońcem owoców.
Kolory ulicy, oblicz mijanych ludzi, mieszanki kultur, barw i odcieni skóry. Miniaturowe sklepiki
zagubione w zaułkach, restauracje i bary. Srebrne smugi szyn na wapienno bazaltowej kostce.
Śmiech i wybuchy głośniej rozmowy, cichy brzdęk gitary zza przesłoniętego firaną wejścia.
MOJA WYSTAWA FOTOGRAFICZNA W LIZBONIE: Polar Experience Lizbon